4/20/2019

Derki

Skala LB


Tak prezentuje się derka dla Enigmy, ale doszłam do wniosku, że Philiph również może w niej wystąpić, bo czemu nie. I tak o. Serio wygląda jak kaftanik. Nie wiem, jak mogłam być tak ślepa, żeby zniszczyć to miejsce przy szyi. Przecież to wygląda okropnie. Powinna być łódka, a nie prosta linia. Dziwne, że ten plastik jeszcze się nie dusi.


Z tej strony wygląda lepiej.



Z przodu ma podwójne zapięcie. Postarałam się i zrobiłam nawet zapięcie pod ogonem. Niestety na pasy pod brzuszek zabrakło mi wstążki. Przynajmniej tak mi się wydaje, dawno ją robiłam.


I tutaj piękny Philip wyglądający z boksu.

Skala TR


Secretariat oraz jego narzuta ma tylko jedno zdjęcie. Jego więzienna piżama w przyszłości będzie wyglądała lepiej, bo zasłonię ten okropnie doszyty pasek jakimś wzorkiem. Może będzie tak samo źle, alb gorzej, chociaż nie sądzę, że da się to jeszcze w jakikolwiek sposób zniszczyć. Tyle dobrego, że będzie miał najmiększe wdzianko ze wszystkich plastików. Aha i na żywo ta wstążka ma bardziej wypłowiały kolor. Znaczy pasuje do tych pasków niebieskich. 

Teraz sobie tak myślę, że mam sporo materiałów i mogłabym zrobić sobie jakiś czaprak. Na trada i na elbeka. Dla tych mniejszych mam chociaż siodła, to będą je czasem nosić, a giganty po prostu porobią za manekin. 

Urywam w tym momencie. Zamyślona BlueMerlle

4/19/2019

Safari Ltd. królem modeli w skali LB

Kiedy nie dodajesz nic przez trzy miesiące, bo rzekomo nie masz o czym pisać i nagle, kiedy zaczniesz zajmować się blogiem, w jeden dzień tworzysz trzy posty i robisz zdjęcia do następnych. 

Burgund Belgian Draft Stallion 2008


Nadszedł ten czas, aby przedstawić nieoszlifowany diament mojej kolekcji. Z tego, co zauważyłam, nikt jeszcze nie opisywał tego modelu, nie chwalił się nim, a rzeczywiste zdjęcia też trudno znaleźć. Jedynie TMR opowiadała o nim na jednym ze swoich filmików. Więc przełomowa chwila właśnie się rozpoczęła. 


Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy po odpakowaniu konia, to jego wielkość. Burgund nie należy do dużych modeli, właściwie jest mniejszy od wszystkich ciężkich koni oraz Tinkerów, jakie posiadam. Mimo to, jego budowa jest harmonijna, koń jest bardzo ładnie i dokładnie wyrzeźbiony. Ma piękną klatkę piersiową, mięśnie, sanki, zaznaczone ścięgna oraz marszczenia. Kasztany, strzałki oraz genitalia są na swoim miejscu. Ogier ma krótki ogon oraz skróconą, rozrzuconą na obie strony grzywę. Na nogach są cztery skarpetki oraz małe szczotki pęcinowe. Jest cieniowany, a jedyną straszną rzeczą w tym wszystkim są jego oczy. Czarne kropki.

 

No i na tym kolory się kończą. Malowanie jest koszmarne. Dodatkowo boli mnie, w jaki sposób modele są pakowane. Między nogami mają taki plastik zabezpieczający, przez co nogi koni są powyginane we wszystkie strony świata, co świadczy też o tym, że są miękkie. Oczywiście szybko można to naprawić, na blogu Capricorn Meadow jest instrukcja o tym, jak odgiąć nogi figurce. 

 
Widzicie jaka pokraka? 

Wracając do porównywania go z innymi modelami, zrobiłam mu kolejno zdjęcie z Ardenem Schleich oraz Secretariatem. Z góry przepraszam, ale obie fotografie są do D. Prześwietlone i krzywe i beznadziejne, ale nic innego nie mam. Myślę, że w przyszłości je podmienię. 

Zdjęcie z synkiem.
I tutaj z Pamelą.
Ludzik Schleich dobrze na nim wygląda, mieści się na niego podstawowy sprzęt z tej firmy.

Ingreed uwielbia na nim jeździć.
Zdjęcie od boku. 
Zbliżenie na cudne kopytka.
No i sanki, nad którymi tak się rozpływałam. Wybaczcie ostrość.
Podsumowanie

Plusy
  • Szczegółowa rzeźba;
  • dobre proporcje;
  • detale takie jak strzałki, kasztany itp.;
  • niewidoczne napisy firmowe, o których wcześniej nie wspomniałam;
  • pasuje do ludzi Schleich.
Minusy
  • Malowanie;
  • wielkość modelu (oczywiście nie dla wszystkich, dla mnie on jest w sam raz^^);
  • miękkość nóg.
Burgund jest moim pierwszym, ale nie ostatnim modelem firmy Safari Ltd. Po tygodniach wpatrywania się w niego jestem zachwycona całokształtem. Koń mimo wielu niedociągnięć podbił moje serce. Mam zamiar powiększyć swoje stado Safari, aby nie czuł się samotny. Postaram się też o to, aby otrzymał albo one wszystkie otrzymały lepsze malowanie. Tymi słowami dziś kończę. Dziękuję za przeczytanie i do następnego.

Blue

Nowe modele CollectA

Jak już wcześniej wspominałam, moją kolekcję zasiliły trzy nowe modele, ale dziś opiszę tylko dwa z nich. Będzie to opinia subiektywna.

Frankenstein


Cudowny koń o cudownym imieniu. Średnio co pół roku stawałam przed wyborem między nim, a jakimś innym modelem, ten inny zawsze wygrywał. Raz w ogóle mi się nie podobał, później miał słabe malowanie, później był brzydki, ale w końcu coś mnie skłoniło do tego, aby dać mu szansę. Może to dlatego, że już dawno nic sobie nie kupiłam albo... To na pewno z tego powodu. Tak czy siak Frank jest u mnie i jestem z niego zadowolona. Jest dużym, masywnym koniem. W porównaniu do mojego Life of Pi ze Schleicha jest królem podwórka. Plusem jest to, że posiada wszystko, co prawdziwy koń mieć powinien. Znaczy wiecie, bez przesady, ale ma strzałki, kasztany, zaznaczoną płeć, sanki, zmarszczki, no ładny jest pod tym względem. Możemy się umówić, że gdy piszę model ma wszystko, co powinien mieć, to chodzi o wcześniej wymienione rzeczy.


Przeszkadza mi ten dzyndzel, który robi za skręconą grzywkę, właściwie cała grzywa mnie przytłacza, podobnie jak szczotki pęcinowe. Kiedyś swój wywód na jego temat napisałam również w jednym z komentarzy pod postem u Nathing. Sprawdza. Tak, napisałam dokładnie to samo, co teraz czytacie. 



Spoglądając na zdjęcie obok, mogę stwierdzić, że koń naprawdę ładnie wygląda patrzy na dzyndzel. Myślę, że dużą rolę w fotografowaniu tego modelu ma perspektywa. Pierwsze zdjęcie, podobnie jak to trochę mnie gniecie, niby ładne, ale dziwnie mi się na nie patrzy. Z kolei te niżej są dla mojego oka o wiele przyjemniejsze.

Myślę, że wygląda tutaj lepiej.
Kocham jego zad.
No i ostatnie, a zarazem moje ulubione.

Bianca


Nie lubię źrebaków, jedyny koński młodziak, jakiego kupiłam z własnej woli to Gypsy Vanner - Seele, mój pierwszy CollectA. Mimo wszystko w mojej kolekcji aktualnie znajduje się sporo młodych koni, są one zakupione przez moją siostrę i właściwie jestem jej za to wdzięczna. Dziś skupimy się na klaczy Dartmoor Hill maści kasztanowato-srokatej(?). Bianca jest urocza. Ma słodki pyszczek oraz radosne oczy. Jest pokazana w nie wiem czym, plącze sobie nogi, jak to źrebaki robią. Ma strzałki i na tym koniec. Jest chuda, zgrabna i wygląda jak typowy, kilkutygodniowy maluch. Wyobrażam sobie, jaka musi być mięciutka. Bardzo podoba mi się jej rzeźba, mimo niedociągnięć. Przypomina mi moje, konikowe dzieciaczki.


A wy co o nich sądzicie? Macie, któregoś w swojej kolekcji? Dzięki za przeczytanie wypocin i do zobaczenia niedługo. Kolejny raz Wesołych Świąt!

4/14/2019

O nie! Mój blog prawie umarł.

Matko konikowa zawaliłam, ale na szczęście po całości, więc BM nie ucierpiało za bardzo. Nie mówię, że nic nie robiłam, bo podczas ciszy stworzyłam 2 derki, jedną dla Secreta, a jedną dla Enigmy. Pokażę je w swoim czasie, bo tylko jedna jest skończona, chociaż nie powiedziałabym, że ta druga będzie gotowa kiedykolwiek.

Kogo my tu mamy?
W skrócie

Blog stał, ale kolekcja nie, powiększyła się ona o 3 modele, dwa CollectA i Safari Ltd., którego ubóstwiam, lecz nie o tym chciałam. Jak widzicie, Frankenstein pozuje na tle pięknego, starego, kamiennego muru. Świta wam coś? Nie? Może coś na temat budowania stajni? Bingo! Nie powiem, że nie chcę tego robić, ale moje ambicje i chęci, które przegrywają z lenistwem, codziennie skutecznie uniemożliwiają mi budowę tego marzenia. Chociaż coraz częściej wychodzę z końmi i właśnie tamto miejsce jest moim głównym celem. Potrzebuję kopa.

Kolejne zdjęcie z ruin.
Dodatkowo z okazji protestów mam sporo wolnego czasu, który wykorzystuję na przebywanie z prawdziwymi końmi. No i gram w simsy. Ale skoro czytacie ten post, to znaczy, że się obudziłam, żyję. Od tygodnia zainspirowana postem Olka z Dark Pegasus Studio na temat rozmnażania plastikowych koni, zaczęłam tworzyć rodowody dla swojego stada LB. I bym zapomniała! Zaczęłam zbierać psy. Aktualnie kolekcja liczy 29 sztuk, są to modele z gipsu(?) + jeden plastik różnej wielkości. Niestety zdjęcia nie pokażę, bo nie mam, ale postaram się stworzyć nową stronę dla nich i zamieścić tam fotografie każdego po kolei z krótkim opisem. 

Posty

Zainspirowana aktywnością Różowej Ameby, Wolfhorse studio oraz Apple Angels Rancho przemyślałam to i owo i wymyśliłam tematy na kilka przyszłych postów. Z pewnością będą one dotyczyły psów, derek, oczywiście dokładniej przedstawię nowe modele koni. Zmuszona jestem również dodać post na temat swojej simsowej stajni, z której jestem niezmiernie dumna, chociaż źle wyliczyłam metraż i później przez całą budowę wyrywałam sobie włosy z głowy, ale już jest dobrze. Możliwe, że dodam również post na temat prawdziwych koni, ale to zależy już od waszych chęci.

Dziękuję za przeczytanie, liczę, że program rozrywkowy, jaki zaplanowałam, spełnia wasze wymagania. Do napisania!
Blue