To jest mój ulubiony koń. Wmawiam sobie to za każdym razem, gdy kupuję coś nowego, ale tym razem to prawda i są na to dowody. W końcu jakimś cudem udało mi się ją wcisnąć na półkę, gdzie stoją tylko najlepsze, a reszta badziewia ozdabia ścianę naprzeciwko. A do tej pory powtarzałam sobie w głowie, że u gwiazdek po prostu nie ma miejsca na nowe konie. Kłamca ze mnie.
Przedstawiam Penelopę, którą notorycznie mylę z Pamelą, oczywiście chodzi tutaj o imię, bo oba konie różnią się wszystkim. Od czego tu zacząć? Kolejny raz oglądałam koniki na półce w Rossmanie i oglądałam ją. Było kilka dni przed dniem dziecka, więc myślę sobie, co mi szkodzi. Chociaż, jeśli pamięć mnie nie myli, to się ostatnio zarzekałam, że nic nowego nie kupię. Pff... Kto by w to wierzył (postawiłabym tutaj XD, ale nie wypada).
Bohaterką dzisiejszego postu jest klacz Knabstrupp z Collecty z 2015 roku. Kobył jest urokliwy i majestatyczny. Wygląda, jakby miała za chwilę oderwać się od ziemi, zdecydowanie jest dzika. Ewentualnie chce kogoś z siebie zrzucić. Jest ładnie pomalowana, chociaż czarne kropki prawdopodobnie przez fakturę sierści są puste w środku, znaczy no takie jakby obdrapane, nie jest to jednak zbyt duży mankament.
Niestety zauważyłam, że klacz ma giętkie nogi, ale nie uginają się pod nią, czy coś. Po prostu, jak chce się je zgiąć, to można to zrobić w łatwy sposób, a przy okazji połamać. Jest również inna w dotyku niż np. klacz gypsy. Knab jest lekko gumowa, a z kolei jej cięższa koleżanka jest śliska.
Wszystkie detale są na swoim miejscu, niestety przez maść nie widać wielu z nich, czy ktoś, kiedyś widział ten model w innym malowaniu? Właściwie nie ma, co dużo o niej pisać. Jest bardzo fajnym modelem, tylko to dziwne zwężenie psuje trochę jej reputację, ale sporo kolekciaków to ma, więc pozostaje jej wybaczone. Na koniec jeszcze kilka zdjęć cudu w kropki, bo bestia jest bardzo fotogeniczna. Co o niej myślicie?