12/28/2020

Podsumowanie roku.

    Helo! Nadszedł czas podsumowania tego ciekawego roku.

W blogosferze...

Udało mi się opublikować 48 postów, ale nie tym chcę się chwalić. Znów zaczęłam czerpać radość z robienia zdjęć konikom i dzięki temu zaczęłam pisać mini historyjki. To wszystko doprowadziło do zorganizowania pierwszych zawodów, które zainspirowały Was! Jestem bardzo dumna z tego, że udało mi się to wszystko doprowadzić do końca i finalnie wziąć udział w Waszych przedsięwzięciach. Dziękuję i liczę, że to nie będzie koniec!

Świnka Peppa

   Peptoboonsmal to mój czwarty kasztan w kolekcji, może piąty, jeśli doliczę do tego Ceylona. A jednak szósty, bo jeszcze Ruby Night. Poza tym mam jeszcze dwa siwki. Historia tego zakupu jest krótka i śmieszna albo jednak nie. Na początku chciałam kuca indiańskiego, ale nie byłam zdecydowana i go wykupili. Później na stanie ostał się jedynie Pepun i Voyeur. Prawie kupiłam skaczącego gniadosza, lecz finalnie doszłam do wniosku, że nie pasuje do mojego stada. Jest zbyt poważny, a jeden sportowiec z wielkim ego wystarczy, mówię tu oczywiście o wiecznie nadętym Secrecie. 


12/25/2020

Ruby Night

    Helo! Na wstępie chciałabym Wam wszystkim złożyć życzenia. Przede wszystkim zdrowia, szczęścia i mniej zmartwień. Aby następny rok był lepszy i owocny w nowe prace, koniki w kolekcji, umiejętności! 

~~~~

   A dziś przedstawię Wam najnowszą, świąteczną zdobycz, której się spodziewałam. Jest to wałach, według mnie rasy quarter horse, wyprodukowany przez Empire Industries w 2000 roku. Nie wiem zbyt dużo o tej firmie, sprawdzałam ich ofertę na Etsy oraz Ebay'u, lecz swojego egzemplarzu nie znalazłam. Ruby Night, bo tak go nazwałam, jest maści kasztanowatej, ma cztery białe skarpetki. Ze względu na grzywę, uznam, że jest nosicielem genu srebrnego. Jest ukazany w sliding stopie.


12/14/2020

Czarne chmury.

    Dzień dobry. Ach już na wstępie naszło mnie na refleksję... Kiedyś witałam się radosnym Hello! Helo! bądź Cześć Słoneczka albo coś takiego, teraz Dzień dobry i to z kropką, bez wykrzyknika. Mimo wszystko wkładam w to przywitanie tyle miłości, co kiedyś, a może nawet więcej? Jak pewnie już wiecie, zima to najcięższy okres dla mojej twórczej cząstki, nie wiem, dlaczego tak się dzieje, bo osobiście kocham tę porę roku. W tym roku postaram się dodać przynajmniej jeden zimowy post, na każdy miesiąc. Z pewnością pojawi się podsumowanie roku, bo udało mi się tym razem coś osiągnąć i osobiście uwielbiam ten rok pod względem całokształtu uwielbienie nie obejmuje światowych katastrof. Do tego dorzucę post o Peptoboonsmal, mam też kilka nowych zdjęć krówek i koni oraz plan na nowe zawody. Zapisałam już sobie ewentualne poprawki. W sekrecie Wam zdradzę, że tworzę derkę, ale moja psycha wysiada przy dłuższym dzierganiu.