2/22/2021

Fenomen Hessa

   Miałam napisać ładny post o nowym mustangu, ale jakoś mi się nie chce. Dodam zdjęcia i może krótkie opisy. Lacri jest w sumie bodziakiem, ale do mega bodziaka sporo jej brakuje. Ma ułamaną, ale naprawioną nogę i jest poobdzierana, lecz nie jestem w stanie jej sklasyfikować, jako koń w złym stanie. xD W sumie Crimson i Clover też nie, chyba coś ze mną nie tak. :p Są po prostu zmęczone życiem.


Cudownie wygląda w słońcu, te cienie i gra kolorów, po prostu ach...

2/07/2021

Zima w dolinie + kozy.

   Hello! Dziś przybywam z nieco zaległymi zdjęciami poników i bonusem dla Ameby w postaci kóz. Na pierwszy ogień pójdzie Lacrimosa. Z biegiem czasu uważam jej zdjęcia za nieudane, zbyt jasne, ale od jakiegoś czasu w ogóle nie bawię się w obróbkę, więc pokażę całkiem surowy materiał. Muszę napisać post o samym moldzie, ale zabiorę się za to dopiero, jak śnieg się ogarnie, bo trudno mi jakoś złapać szczegóły w taką pogodę. Jednak poniższe zdjęcia bardzo ładnie oddają jej niejednolitą barwę. Ma na sobie śliczne cienie, za pierwszym razem, na zdjęciach sklepowych itp. nie widziałam tej palety kolorów.

2/01/2021

Ulala Americano.

    Nie było mnie tutaj równo 31 dni. I ten post z 13 stycznia był opublikowany przypadkiem. Znaczy, chciałam to zrobić, ale zapomniałam, że go napisałam i ogarnęłam dopiero w środku miesiąca, więc wyskoczył tak bez niczego. 

   Jak już pewnie zauważyliście, zniknęłam. Zawsze zimą opuszcza mnie wena, łapie jakaś chandra, chociaż jest to moja ulubiona pora roku. I jak zawsze nie obyło się bez smutnych wydarzeń, ale oszczędzę szczegółów. Mam wrażenie, że to jest okres, który po prostu musi zebrać swoje żniwa. Spokojnie, wszystkie zwierzątka tym razem żyją, ostatnio zaczęły się rodzić małe kózki, także love is in the air. 

Chciałam tak dużo napisać, lecz finalnie nie wiem, od czego zacząć. Może najważniejsza dla mnie wiadomość, stałam się KPOPIARĄ - KEJPOPIARĄ. A wszystko przez moją przyjaciółkę, po prostu tyle o nich gadała i wysyłała zdjęcia, że nie potrafiłam się oprzeć. Dla własnego bezpieczeństwa chcę pozostać przy stanowaniu jednego zespołu. Widzicie? Zaczęłam używać profesjonalnych słów. Teraz zdradzę Wam nazwę zespołu, a jest to STRAY KIDS. Przepraszam za natłok wielkich liter, ale w ciągu ostatniego miesiąca bardzo często krzyczałam przez messengera. Rozwinę jeszcze jedną myśl, mianowicie bezpieczeństwo w stanowaniu. Jestem osobą, która z trudem przekonuje się do nowych rzeczy, jednak gdy już to zrobi, to uzależnia się maksymalnie, nie chcę tego. Arctic Monkeys i Kidsi w zupełności mi wystarczą. Cieszę się, że pozwoliłam wkroczyć ich muzyce do swojego życia, bo dzięki temu kolejny raz poszerzam swoje horyzonty. 

   Sprzedałam obraz. Ten pierwszy, słynny Kalani. Mogę założyć, że skończyłam drugą pracę, czyli Rozpacz to adekwatna nazwa dla tej katastrofy, rozpoczęłam trzecią, tym razem jest w poziomie. Zainspirowana koreańskimi serialami, a głównie MR.Sunshine polecam nazwałam go Joseon. I kupiłam sobie podobrazie 115x75. Nie wiem, co na nim namaluję, ale to będzie mistrzostwo. Musi być, inaczej będę płakać. 

   Pewnego dnia Wolfhorse Studio ogłosiła na swoim instagramie, że sprzeda kilkanaście modeli. Podeszłam do tego na spokojnie, w sumie w kolekcji niczego mi nie brakowało. Wtedy zobaczyłam ją - Breyer Classic. Lacrimosę klik. W sumie to nie wiem, czy w starym domu miała jakieś imię, ale u mnie już do końca pozostanie cudownym tworem Mozarta. Kupiłam ją lekko w ciemno, nie oczekiwałam niczego. Do tego dorzuciłam dwa koniki niespodzianki. Chyba o tym nie mówiłam, lecz wbrew pozorom chcę, aby moje plastikowe źrebaki miały mamy i staram się je kupować, o ile są zadowalające. Z tego względu długo polowałam na starą, schleichową pintoszkę. Właściwie byłam już na straconej pozycji i wtedy zobaczyłam ją u Wolf. AAA stan był nieważny, liczyła się rzeźba i tylko to i mam ją! Skoro już skupiłam się na bodziakach, to jako ostatnią kobyłę, wybrałam kasztanowatą quarterkę. Na mojej chciejliście przeważają nowe modele, ale tylko dlatego, że nie chcę marnować czasu itp. na poszukiwania tak naprawdę zbędnych modeli. Kocham koniki, ale mogę bez nich żyć. Nawiązuję tutaj do tego, że baaaardzo się cieszę z tych rarytasów, które udało mi się upolować, wręcz same wpadły mi w ręce, lecz to tylko zrządzenie losu i na ogół ich nie poszukuję, bo ceny mnie zabijają, chociaż każdy ma swoją wartość. A takie bodziaki i tak bardzo cieszą. <3

PS. Polecam tego Allegrowicza, znaczy Wolfhorse Studio. Szybka wysyłka, dobrze zapakowane modele i świetny kontakt. :D

   Teraz skupimy się na Was. Olałam swojego bloga, ale regularnie śledziłam Wasze poczynania i jestem ze wszystkim na czasie... No prawie. Nie komentowałam i niestety nie będę tego nadrabiać. Chcę tylko powiedzieć, że jestem bardzo szczęśliwa, że się rozwijacie, tworzycie nowe rzeczy, projekty, piszecie na ważne, niemodelowe tematy, powiększacie swoje kolekcje lub je zmniejszacie, szukacie, tego co Was cieszy. <3 

Pozdrawiam i do zobaczenia niedługo. Tytuł posta niezwiązany z czymkolwiek.