9/10/2024

Wielki powrót Breyer Traditional - Hwin.

  Tego nikt się nie spodziewał, a już na pewno nie ja. Po kilku latach od sprzedania prawie wszystkich breyerów trad, do drzwi mojego domu zapukała Ona. Byłam pewna, że już zakończyłam etap kolekcjonowania wielkich koni, a tu bęc. Wszystko zaczęło się od przeglądania Łinted, nie wiem dlaczego, ale palce same pokierowały się ku klawiszom, układając z nich słowo "Hwin". Było kilka drogich sztuk, których nie brałabym pod uwagę i jedna ogromna okazja od Wolfhorse studio. Decyzja była szybka, kontakt i wysyłka bezproblemowe. No i dziś rozpakowałam to cacko z kartonu. Dawno się tak z konika nie cieszyłam. Po tym, jak euforia przeszła, doszłam do kilku wniosków. To nie tak, że nie lubię breyerów, po prostu miałam modele, które mi się nie podobały? Po drugie, chyba muszę sobie dać czas do namysłu, żeby mądrze podjąć decyzję. Wiecie od ilu lat chciałam kupić Hwin? Czas przed założeniem bloga, czyli plus sześć lat. Pierwszy raz zobaczyłam ją na zdjęciu Nathing, kiedy pokazywała mi część swojej kolekcji jeszcze na howrsowej korespondencji! To oznacza, że przynajmniej trzy lata namysłu to dobry deadline.