Powroty.

     Witam wszystkich tu zgromadzonych. Muszę przyznać, że tęskniłam. Zauważyłam jednak ogólny spadek aktywności osób na bloggerze, więc zrzućmy winę tych wszystkich nieobecności na porę roku, nieciekawą pogodę, czy coś. Odkąd pamiętam, dzieliłam się tutaj częścią swojego niekonikowego życia, tak zrobię i teraz. Jakoś pod koniec 2020 zaczęłam się uczyć pisać cyrylicą i ogólnie poznawałam tamten alfabet, dziękuję za pomoc Nath <3. W styczniu ze względu na fascynację kpopem i Koreą zaczęłam uczyć się hangula, czyli alfabetu koreańskiego i dziś muszę przyznać, że wcale nie jest taki straszny, jak myślałam na początku. Bardzo mi się podoba to odmienne pismo! W marcu naszło mnie na grecki. Aktualnie wypisałam sobie wszystkie literki i dopiero dukam, pisząc je, a co dopiero mowa o rozpoznawaniu, lecz jest trochę podobny do cyrylicy, także myślę, że szybko załapię. Ta wypowiedź nie zmierza do niczego konkretnego, ale chciałam się tym pochwalić i zachęcić do poznawania nowych  rzeczy. :D



Daga

    U koni trochę się podziało. Czwartego marca urodził się pierwszy syn Dafne - Dyzio, nazwany na cześć ojca Dafi, który ma na imię Nyzio. Ostatni tydzień przed urodzinami powoli żegnaliśmy się z Dagą. Umarła naturalnie w wieku 31 lat, a rocznikowo już 32! Zmarła szóstego marca, a zatem udało jej się zobaczyć prawnuka, wszyscy jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Bardzo ciekawe było samo zachowanie koni. Kiedy śmierć przychodzi nagle, w stadzie widać poruszenie. Walki między końmi, nerwowość, na końcu smutek. Tym razem było czuć jedynie spokój. Gdy Daga żyła, mały Dyzio leżał obok niej <3. Niestety nie mam zdjęć, ale te chwile na zawsze zostają w sercu. Stado po prostu zaakceptowało, że odchodzi i widziało, że to następuje. Jak wygląda pożegnanie wśród koni? Zazwyczaj podchodzą, wąchają i odchodzą. Przebywając obok niej, kilkakrotnie miałam wrażenie, że mnie bacznie obserwuje, chociaż wtedy już jej z nami fizycznie nie było. Ciekawe doświadczenie. My jako ludzie też bardzo spokojnie to odebraliśmy. Przeżyła najgorsze - zimę. 
U kóz wszystko dobrze, chociaż kilka z nich również odeszło ze starości.

Dafuczki i Dyzio w dniu narodzin.

    Jakiś czas temu wygrałam dtiys u naszej Nath z Apple Angels Rancho i postanowiłam nim przyozdobić dzisiejsze zdjęcia. Nie obiecuję, że zawsze tak będzie, ale tym razem zgrałam wszystko na komputer i chcę w końcu użyć tego konika! W pełnym rozmiarze możecie go zobaczyć tutaj: n.a.t.h.i.n.g_d.o.o.d.l.e.s.

    Jak zwykle rozwodziłam się nad tym, czy nie rzucić wszystkiego i sprzedać kolekcji, ale po prostu przestałam na nią patrzeć i jakoś mi przeszło. Impulsem do tych myśli było stracenie ulubionej figurki rottweilera, ale już się pogodziłam z tym z tą stratą. Mimo braku aktywności tutaj bacznie śledziłam wasze poczynania na instagramie itp. trochę mniej na bloggerze, lecz finalnie przeczytałam wszystkie wpisy, mam nadzieję, że również je skomentowałam, ale proszę o wybaczenie jeśli nie. Naszła mnie wena, aby trochę popisać. Kiedyś bardzo często tworzyłam i świetnie się przy tym bawiłam, ostatnio jednak nie umiem. Daawno temu, w styczniu albo grudniu zaczęłam obraz i do tej pory stoi. Nie potrafię nic skończyć. :/ Za to podczas mojej nieobecności porobiłam kilka ciekawych rzeczy, między innymi pojechałam na wernisaż fotografii. Zdjęcia z pogranicza Polski i Czech, bardzo ciekawe ujęcia, a do tego muzyka na żywo grana przez jednego z artystów. Odwiedziłam park trampolin i bardzo świeża sprawa, w końcu umówiłam się na tatuaż, który wczoraj finalnie znalazł się na mojej skórze. Taki optymistyczny akcent na początek lokdałnu. Jest to zwierzątko, ssak, może ktoś w komentarzu zgadnie, kogo przedstawia? :p


    Na dziś to chyba tyle. Znalazłam zdjęcia, gdy jeszcze leżał śnieg, więc przygotujcie się, że następny post będzie typowym opisem sesji. Pozachwycam się też nad Sagrem, taki mały spoiler. Mam nadzieję, że wciąż tu jesteście. Tymczasem do następnego! <3

Komentarze

  1. Też zauważyłam, że teraz na niektórych blogach jest strasznie cicho. Mnie to też dotyczy, ale to nie przez porę roku tylko rok szkolny :c.
    U nas dwa lata temu, w czerwcu 2019, mama miesięcznego źrebaka (Diuny, o której kilkakrotnie wspominałam na blogu) kilka dni przed końcem roku szkolnego położyła się w boksie i nie umiała wstać. Te kilka dni, niestety, przeleżała, a w tym okresie też było strasznie gorąco (pamiętam to, bo sama się żegnałam z Dumą :() i nie dało jej się pomóc. Diuna była przerażona, a przebywająca w innej stajni druga córka Dumy otworzyła sobie boks i chciała zobaczyć, co się dzieje. To było strasznie przykre, tym bardziej dlatego, że Duma była też taką dużą mamą – opiekowała się kogutami, źrebakami itd. – i, nie wiem, jak to zabrzmi, ale ona nie zasługiwała na taką śmierć. Mamy podejrzenia, że po prostu na coś się pochorowała – ale nie wiem :(.
    A w drugiej mojej poprzedniej stajni mieszkał koń, który żył 34 lata :D. Niestety, miesiąc po ostatnich urodzinach zmarł, ale wieku dożył pięknego!
    Rety, jaki ten Dyzio jest cudowny *.* Chyba siem zakochałam :').
    W 2020 też chciałam nauczyć się koreańskiego – i właściwie to to zrobiłam – tylko przez brak czasu zrezygnowałam z tego. Ale, jeżeli dobrze pamiętam, tak oznacza "kurczak" :D.
    Zgaduję, że na tym tatuażu jest koń c:.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadne zwierzątko nie zasługuje na męczeńską śmierć. :( 34 to super wiek, mógłby jeszcze dłużej, ale wszystko zależy od wszystkiego. :"D Ja samego koreańskiego jako języka nie ruszam, a właśnie uczę się alfabetu, ale kto wie. Cały rok i życie przede mną. :D
      I nie, nie jest to koń!
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  2. Przez te lata, które jestem na bloggerze, też zauważyłam, że faktycznie ten moment roku z jakiegoś powodu jest momentem ciszy, bo było tak i na watahach, i jest na blogach konikowych. W zasadzie ciekawe zjawisko, ciekawe dlaczego tak jest, może mija szał noworoczny? O Dadze chyba wszystko już sobie powiedziałyśmy, oby była szczęśliwa tam dokąd poszła. Kocham cyrylicę i cieszę się, że mogłam Cię tą miłością zarazić c: A widok loga na zdjęciach z jakiegoś powodu napawa mnie dumą, chyba jednak do czegoś doszłam w życiu cx A tak swoją drogą dobrze widzę, że to M na ostatniej fotce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak aktywności w tym okresie to jedna z rzeczy, których nie potrafię zrozumieć. Też jestem dumna z loga i dziękuję. <3 I tak, to Mięta.

      Usuń
  3. Ach, przykro mi z powodu śmierci Dagi :(
    Z drugiej strony widzę, że ciekawie i wartościowo spędzasz czas - myślę tu o nauce języków czy tatuażu (choć już mi słabo, jak pomyślę o igle) - i cieszę się, że późnozimowy marazm nie daje w kość.
    A! Póki pamiętam, dotarłam niedawno na drugiego bloga z opowiadaniami, i powiem Ci, że dobrze mi się czyta.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo miło mi, że się podoba. Czyli wydaje mi się, że rozprawkę też widziałaś, ale to raczej poboczna część mojej twórczości, bardziej na zlecenie. 😹
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Przykro mi strasznie z powodu Dagi :( Coś się kończy coś zaczyna, pojawił się śliczny Dyzio *.* A co do przerwy, to chyba taki okres. Wiosna zbliża się wielkimi krokami i niedługo da nam motywacyjnego kopa :D
    Pozdrawiam!

    PS Super ten nowy wygląd bloga :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz jest jej lepiej. <3 Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. :D
      Cieszę się, że dizajn Ci odpowiada. c:
      Pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz