Kupiłam zestaw Breyer Classics. Jest to koń arabski i źrebię. Zastanawiałam się nad jego kupnem od 2017 roku, wtedy również doszłam do wniosku, że wolę Secretariata. To był
mały błąd, ale w sumie oba konie są teraz u mnie i jestem przeszczęśliwa. Do przeniesienia terminu kupna Sagra skłonił mnie głównie wiek rzeźby, brak detali (nadal walczę z informacją zakodowaną w mojej głowie, że kasztany i strzałki są BARDZO WAŻNĄ częścią modelu) i nieciekawa opinia krążąca wokół modeli Pana Hessa. Bułowate mięśnie, brak wcześniej wspomnianych detali i inne takie. Oczywiście słyszałam też dobre opinie i to, że jego rzeźby mają szerokie grono fanów. W końcu się przemogłam. Odkładanie tego zakupu było
największym modelowym błędem, większym błędem od bezmyślnego kupowania figurek. Ale koniec narzekania, czy czegoś tam, co robiłam przez połowę wstępu. Teraz przejdziemy do historii zakupu, chyba mojej ulubionej części, bo zauważyłam, że piszę ją zawsze.
Zastanawia się, czy nie wrzucić ładnego zdjęcia jako przerywnik, ale nie.
Po tym, jak odebrałam pierwszą, skromną wypłatę w tym roku postawiłam sobie dwa cele. Pierwszy, to kupno Breyera albo King, albo Sagr. Niestety King musi sobie poczekać do urodzin, czyli jeszcze cztery miesiące. Drugim celem jest niekupowanie modeli do wcześniej wspomnianych urodzin, z powodu wielu innych wydatków. Jeśli Kinga nie będzie na Monocerusie w jesienno-zimowych miesiącach Blue będzie zła. Koń zamówiony, wszystko sprawdzone i wtedy uświadamiam sobie, że zamówiłam je przed weekendem majowym. Kill me. Na szczęście los się do mnie uśmiechną, bo konie przyszły w czwartek, czyli 2 maja! Z tego przejęcia próbowałam nawet nagrać unpacking na insta, ale to chyba nie dla mnie. Najpierw oswoję się ze swoim głosem, później zacznę mówić do ludzi. I teraz w końcu możemy przejść do opisu moich Cukierków.
 |
Cejlon i Sagr. |
Cejlon, czyli Trotting Stock Horse Foal
Do źrebaka byłam nastawiona neutralnie, może trochę bardziej na nie, ale okazał się pięknym towarzyszem dla Sagr i lubię go. Jest wielkości siwej klaczy Shire firmy Schleich. Mogłabym powiedzieć, że jest gniady, a nie kasztanowaty, ale pozostawię to do wolnej interpretacji. Model pokazany jest w sprężystym, typowo źrebięcym kłusie, ma uniesiony ogon. Już widzę kolejny ruch źrebaka, w którym zatrzymuje się nagle i biegnie w drugą stronę.
Podoba mi się jego rzeźba, nie jest przesadzona, pasuje do niego. Wydaje mi się, że jest to dość młody źrebak. Ze szczegółów, o których tak żarliwie wcześniej pisałam ma wszystko, poza kasztanami, ale w zamian otrzymaliśmy pięknie wyrzeźbioną dupkę.
Dopiero kiedy patrzymy od przodu, możemy zobaczyć, jak długie i ośle uszy posiada, ale wszystko mu wybaczam. W końcu ma dopiero kilka dni. Boli mnie też troszkę niedokładna rzeźba klatki piersiowej, ale i tak jest lepiej, niż myślałam, że będzie. Na zdjęciu katalogowym przy Sagrze Cejlon wyglądał jak błyszcząca kupa plastiku.
Chyba jego jedyną wadą jest dziwna rzeźba na słabiźnie po lewej stronie. Są tam dziwne wgłębienia, które chyba u prawdziwych koni nie występują, ewentualnie o czymś nie wiem.
Myślę, że to zdjęcie dobrze ukazuje te dziwne wgłębienia.
Ogólna ocena: 9/10
Sagr
Kocham go. Na samym początku chcę oświadczyć, że u mnie Sagr jest uważany za klacz z powodu nikłego oznaczenia płci, który niby wskazuje na wałacha, ale w sumie jest to tak masakrycznie zrobione, że klacz da się z niego zrobić bez problemu. Więcej na ten temat niżej. Chyba. Wałachoklacz jest maści wątrobianej/ciemnokasztanowatej, chociaż obstaję za tą pierwszą wersją, jest cieniowany. Przez jej pysk przebiega długa łysina, która wcale nie wygląda tak źle, a jak na zdjęciu katalogowym. Sam koń jest pokazany w kłusie i wygląda, jakby biegł w stronę czegoś bardzo interesującego. Przypomniał mi moją M, kiedy zapoznawała się z nowymi końmi, głównie przez kształt szyi.


Podobnie jak źrebak, Sagr ma uniesiony ogon. Niestety jedyne szczegóły, jakie u niego zobaczymy to żyłki na pysku, ścięgna na nogach, które z kolei bardzo mi się podobają oraz gładkie mięśnie. Koń ma dość ładną, ale również łagodnie wyrzeźbioną klatkę piersiową. Szycie jest dobre, może nawet lepsze niż u Secretariata. Jego dziura wentylująca jest umieszczona w chrapie.
 |
Łagodność nią przemawia. |
No i teraz możemy przejść do wcześniej omawianej płci, której nie ma. Właściwie to jest, ale bardzo słabo zaznaczona. Na upartego można uznać, że to bardzo źle wyrzeźbione wymiona i przy tym zostanę. Zdjęcie niżej pokazuje, że widać, że nic nie widać. To moim zdaniem spory minus modelu.
I co jeszcze... Grzywa jest delikatna, wygląda na zadbaną. Konik zdecydowanie należy do tych Tack Friendly i aż się prosi o swój zestaw arabski. Nawet na mnie nie patrzcie.
Chciałabym ocenić go sprawiedliwie, ale nie mogę, więc zrobię dwie oceny.
Ocena moja: 10/10
Ocena ogólna: 8/10
Sagr jest przepięknym przedstawicielem rasy arabskiej i jeśli macie możliwość, warto go zakupić. Od momentu jego posiadania mówię, że przerzucam się na Classiki. Na koniec wrzucę jeszcze pozostałe fotki. Dziękuję za przeczytanie, zostawcie w komentarzu swoją opinię na ich temat!
Pozdrawiam Blue
Od dziś jestem fanką modeli Chrisa Hessa.