No więc, co tu robię? Trochę mi brakuje naszego świata, z drugiej strony prognozy na mój powrót do kolekcjonerstwa nie są najlepsze. Mam ochotę sprzedać już LB i pozostałe Breyery, ale mam dość użerania się z wysyłkami. Jest jakiś magiczny sposób, żeby pozbyć się wszystkiego na raz?
Ostatnio świat oszalał, ale nie mam zamiaru tutaj o tym pisać, każdy wie, jak jest. Przestańmy na chwilę zajmować się problemami świata i porozmawiajmy o rzeczach równie ważnych, a raczej nie rzeczach, a o nas - ludziach zbierających plastikowe konie. Dobra będę się bardziej skupiać na sobie, ale wiecie o co chodzi. Wracając do pytania, które zadałam powyżej, nudzę się + ostatnie kilka dni rozmyślałam o tym miejscu. I czasami mam ochotę po prostu pogadać do kogoś obcego o modelach i innych głupotach. Muszę się pochwalić i wyżalić. Udało mi się pozbyć tradów, głupi Peptoboonsmal połamał ogon i go wymieniłam na dwa customy od Martyny Ć. W sumie nie wiem po co, ale chciałam się pozbyć tego byka z półki.
*Szybka retrospekcja*
Wracam do domu po trzech dniach pracy po 14 godzin. Atmosfera napięta, więc od razu się zmywam i idę do pokoju. Coś tu nie gra, albumy na półce są przewrócone. Układam płyty, wszystko już na swoim miejscu, a jednak nadal brakuje pewnego elementu. I nagle wszystkie kawałki układają się w całość... Pepun spadł i na 100% się połamał. Zaczęłam się śmiać, bo to tłumaczy nerwowość mamy. Psst, to była jej sprawka. Idę na dół i podpytuję. Gdybyście widzieli jej minę i radość, kiedy powiedziałam, że mi nie zależy i nic się nie stało. xD Zapewne jeszcze rok temu wpadłabym w lekką histerię, ale musimy być świadomi, że to tylko plastik. Moja świadomość bardzo wzrosła i chwała za to.
Oczywiście nie neguję kolekcjonerstwa, zawsze jest smutno, kiedy niszczy się coś, na czym nam zależy, ale to tylko rzeczy.
Kolejny punkt programu - praca. Sezonowa, pięć dni w tygodniu po 14 godzin dziennie. Czułam się w międzyczasie różnie, jak robot, śmierć, chodząca marność, ale szybko się przyzwyczaiłam i muszę przyznać, że brakuje mi robienia rzeczy. Wcześniej moje zajęcia były dość statyczne, pisanie, malowanie, czytanie, takie tam bzdety/ Teraz muszę coś robić, bo mnie nosi. Mimo wszystko to lekko niezdrowe i mam nadzieję, że już niedługo uda mi się ogarnąć trochę bardziej życie. A raczej uspokoić.
Konie sobie tuptają, wszyscy żyją i mają się dobrze. Ach to chyba tyle na dziś. Napiszcie mi co u Was, proszę. <3 Mimo zniknięcia BlueMerlle regularnie obserwuję inne blogi, a tam pustki. Mam nadzieję, że dobrze Wam się widzie w szkole, na studiach, w pracy, czy coś. I, że jesteście zdrowi.
Cieszę się, że wróciłaś! Coś jednak ciągnie do gadania do nieznajomych w necie, prawda? :P
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta praca - 14h dziennie? To w ogóle legalne? Nie musi być 11h przerwy między zmianami? W każdym razie podziwiam, ja prawdopodobnie bym padła jak mucha.
Co do pozbywania się wszystkiego na raz, jest na to sposób pewny, aczkolwiek całkowicie pozbawiony zysku - lokalne grupy śmieciarkowe na fb. Ludzie biorą dosłownie wszystko, nawet cieknące akwarium. I jeszcze jadą po to X kilometrów :O
Też śledzę resztę blogowego światka i tęskno mi do pisania, ale kompletnie przytłoczył mnie nawał zajęć i sytuacja na wschodzie.
Do napisania zatem, pozdrawiam cieplutko :D
P.S. Omg, post sprzed niecałego kwadransa. Przysięgam, nie jestem stalkerką, po prostu sprawdzam bloggera w ramach nauki xD
UsuńNo ogólnie to mam przerwę w międzyczasie, a praca niepozorna, bo w wypożyczalni nart, a jednak trochę czasu zabiera. Chociaż nie narzekam. Chyba załapałam zajawkę na narty biegowe, lecz "profesjonalnie" zajmuję się tymi zjazdowymi. ;D No i tak leci dzień za dniem. Rozumiem twoje przytłoczenie. Mnie na początku zmiotło z planszy całkowicie, ale doszłam do wniosku, że nie mogę się tylko zadręczać. Jesteśmy tu i teraz, czas się nie zatrzyma, więc idę dalej. Jakoś.
UsuńPozdrawiam ciepło i cieszę się, że tak szybko tu wpadłaś w ramach nauki! <3
U mnie ze zdrówkiem kiepsko (oczywiście w czasie wycieczki klasowej 2 dni temu stwierdziłam, że jest mi za ciepło, i ściągnęłam czapkę, żeby trochę przewietrzyć sobie głowę :v) i chyba piszę tu ten komentarz tylko dlatego, że niezmiernie się cieszę, że się odezwałaś! <333
OdpowiedzUsuńA co do pustkach na blogach, to podejrzewam, że to głównie sprawka powrotu nauki stacjonarnej – serio, tak jak na zdalnych prawie w ogóle nie miałam sprawdzianów, tak teraz nauczyciele nam muszą z miesięcznym wyprzedzeniem je zapowiadać, bo już na każdy tydzień marca mam przynajmniej dwa zapowiedziane testy + przynajmniej 3 kartkówki (efekt 8-ej klasy) o.o
Pozdrawiam cieplutko!
Mam nadzieję, że już wyzdrowiałaś <3 Dzięki wielkie, że dałaś znak życia! Marzec się kończy, to znaczy, że większość sprawdzianów już za Tobą. Oby następne miesiące szybko zleciały. :D
UsuńRównież pozdrawiam!
Już jest lepiej <3
UsuńHaha, marzec się kończy i maraton ze sprawdzianami dopiero się zaczyna (4 sprawdziany na tydzień to rekord, który zostanie pobity w przyszłym tygodniu :P) :D.
Oj jesteś boomerangiem, ale bardzo mnie to cieszy :3
OdpowiedzUsuń<3
UsuńFajnie, że się odezwałaś 😊. Aj współczuję tyle pracy. Widzę, że nie tylko ja mam ochotę poglindzić pisząc w internecie niewiadomo do kogo hah. Świat blogowy troszkę zamiera to prawda. Ja staram się odzywać jednak nie zbyt wygodnie pisze się na telefonie a komputera nie chce mi się włączać w tym celu, jednak to jest już rozwiązane bo kupiłam tablet. Na razie pisze się wygodnie więc będę się odzywać 😋. Mogę się jednak założyć, że to całe zamieranie jest przez szkołę. Kto teraz się nie podda i da radę do wakacji to ruszy z kopyta szybciej niż wyścigowiec.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pewnie tak, szkoła wysysa resztki duszy, ale poczekajcie na pracę 😅. Nie no nie narzekam, latem z pewnością wszystko ożyje. :D
UsuńPozdrawiam!
Miło Cię znowu tutaj widzieć! Wpadam tylko napisać krótki komentarz, ale odzywam się, jestem ;P
OdpowiedzUsuńMam ostatnio straszny nawał wszystkiego w szkole, ale powoli chyba nauczyciele luzują, więc będzie więcej czasu na nadrabianie blogów.
Pozdrawiam <3
Cieszę się, że jesteś! Również pozdrawiam <3
Usuń