Cześć wszystkim. Dawno mnie tutaj nie było, przynajmniej tak mi się wydaje, i chyba od jakiegoś czasu witam się tymi samymi słowami, może pora to zmienić? Głównym problemem mojej nieobecności nadal jest niepewność w związku z tematyką bloga. Koniki wciąż odgrywają sporą rolę w moim życiu, ale wizualnie. Cieszą oko i serce, poza tym stoją. Trochę mnie to smuci. Przez ostatnie dni oglądam na YT barn toury i powracam myślami do tych radosnych, szczenięcych lat. Bo przecież jestem już tak stara. ŻART. Mam ochotę zrobić uroczą stajenkę dla swoich plastików, ale gdzie ja to postawię? Zaczyna mi brakować miejsca na modele, książki i albumy. Nie mogę sobie pozwolić na dodatkową stajnię w pokoju. A skoro już o niej mowa, to moje kuce pony doczekały się świątecznego domku. x)))
Słowem wstępu to tyle, jeszcze tylko krótkie ogłoszenie, mam już zrobiony post o nowościach Collecty na 2023, tylko czekam do następnego piątku, żeby mieć pewność, że pokazali już wszystkie nowinki.
~~~~
Teraz zapraszam was na krótką wycieczkę po Dreźnie. Jest to stolica Saksonii, przepływa przez nią rzeka Łaba/Elbe. Mój wypad był nieplanowany, z resztą jak większość, ale owocny. W ciągu trzech dni zobaczyłam Stare Miasto, przedmieścia i załapałam się na otwarcie jarmarku świątecznego. Właściwie można obskoczyć wszystkie atrakcje w jeden dzień o ile ma się na to ochotę.
Wieczorny widok na Stare Miasto. Takie krajobrazy towarzyszyły mi podczas powrotu do mieszkanka.
Jednym z ciekawszych miejsc jest Zwinger. Zespół przepięknych budowli w samym centrum miasta. Niestety nie uraczę was zdjęciem z ogrodów, bo były one rozkopane. :( Na szczęście wujek Google wszystko wam pokaże. W Zwingerze możemy udać się do Galerii Obrazów Starych Mistrzów, Muzeum Porcelany lub Salonu Matematyczno-Fizycznego. Ja za swój cel obrałam galerię, było wspaniale.
Widok na jarmark.
Większość swojego pobytu spędziłam na zewnątrz, ale chyba mi się nie dziwicie. Mimo listopadowej pogody żal było siedzieć w hotelu lub w zamkniętych atrakcjach. Kilka razy wstąpiłam do sklepu z pamiątkami, czy restauracji, a tak po prostu cieszyłam się chwilą samotności w obcym, pięknym mieście.
Karuzela po drugiej stronie mostu.
Wrona.
Widok z Mostu Augusta. Po prawej Katedra Świętej Trójcy.
Widok Canaletta.
A taki widok towarzyszył mi w drodze do celu, czyli centrum.
Jastrząb gołębiarz. Uchwycony na moście obok mojej wsi.
~~~~
Jak widzicie, sporo się tutaj dzieje:p
Ostatnio byłam też w jeździeckim lumpie i kupiłam Mist wymarzony, skórzany, brązowy kantar. <3333 Do tego z plakietką na imię, ach... Tak, to nadal nie jest mój koń, jednak nie mogłam się oprzeć. Spełnianie dziecięcych marzeń jest ważne. Poza tym Red, nasz appaloosa zmienił ostatnio stajnię z racji zimy i mam już za sobą pierwszą jazdę na placu, a raczej stępa, ale to tylko szczegóły. Chłopak był grzeczny i to najważniejsze.
Stadko o wschodzie słońca.
Red.
~~~~
A teraz coś modelowego. Pogoda nas nie rozpieszcza, ale dziewczyny postanowiły, że zorganizują sobie jesienny wyścig. Jest ich za mało na organizację Hubertusa, więc po prostu wzięły trzy konie z pola, założyły haltery i ruszyły z kopyta!
Na początku prowadziła Annika z Frankiem, zaraz za nią jechała Elise na Julii, od zewnętrznej galopowała Ingreed na Butterfly.
Butterfly zaczął wyprzedzać.
Z łatwością wysunął się na prowadzenie, zaraz za nim galopowała Julia.
A cóż to się stało? Elise zaczyna spadać ze swojego rumaka!
Elise leży na ziemi, Julia niczym rasowy folblut nabiera prędkości i goni Ingreed oraz Butterfly.
Annika powoli przyśpiesza i zrównuje się z pędzącą klaczą bez amazonki. Ingreed nadal prowadzi, wygrywając przy tym wyścig.
Na koniec zdjęcie dębującego Butterfly. Ogier już na dobre zadomowił się w naszej stajni. <3
~~~~
I ostatnie ogłoszenie dla instagramowiczów, ale może nie tylko? Nath organizuje DTIYS na swoim instagramie: @n.a.t.h.i.n.g_d.o.o.d.l.e.s . Oczywiście mam w planach wziąć udział, wspominam też tutaj, bo jak wiadomo, pochwalę się swoim dziełem na blogu + może akurat ktoś z was będzie mieć chęć na dołączenie do zabawy? Kuszące nagrody... Jak to się mówi, portretów/zdjęć/rysunków ulubionego konia nigdy za wiele. :> Część szczegółów w screenie na dole:
Teraz już wszystko. Dziękuję bardzo za uwagę i przeczytanie krótkiego sprawozdania z życia.
Pozdrawiam ciepło i do następnego!
Twoje konie chociaż się przebiegną po pastwisku, to nie tak, że się tylko kurzą. I oczywiście, że stajnia dla plasticzków zmieści Ci się w pokoju! Uklepie się!
OdpowiedzUsuń*zdejmuję diabelskie różki i schodzę z ramienia :P*
Jak zwykle z przyjemnością patrzę na wyjazdowe fotki i cicho zazdroszczę, choć sama za cienka w uszach jestem na samotne dalekie podróże. W sumie podróże w ogóle, to się chyba nazywa reisefieber...
Anyway. Fotki oddają klimat miejsca. I rozumiem zaciesz nad kantarkiem, pasuje Mist :D
Pozdrawiam cieplutko :)
Domek się zmieścił! Może kiedyś najdzie Cię ochota na samotny wypad chociażby po Polsce, zapraszam w Izery!
UsuńPozdrawiam równie ciepło!