3/13/2023

Flawiusz Kai ex. Sharif oraz Jowisz.

    No nie uwierzycie, że to się dzieje... Dziś będzie recenzja. To prawda, dość użalania się nad wszystkim. Znaczy, ostatnio w sumie post był dość przejrzysty, pełen zdjęć i krótkich wstawek, nie marudziłam. Inna sprawa, że zwyczajnie nie miałam kiedy. A dziś w ten wolny od pracy poniedziałek, kiedy stopniał śnieg, w końcu zebrałam się do tego, aby nieco bardziej przybliżyć Wam sylwetkę już dobrze wszystkim znanego Sharifa. Prototyp konika został wyrzeźbiony przez Brigitte Eberl. To moje drugie spotkanie z dłutem tej artystki, wcześniej w domu gościł siwy Thunder. Bardzo go lubiłam, choć nie wiem czyja to zasługa. Maści, czy rzeźbiarki? Jak wiecie o wiele bardziej ciągnie mnie do starych moldów pokroju Sagra stworzonego przez Hessa.


Sharif został wypuszczony w dwóch wariantach kolorystycznych, ja postawiłam na siwka, wcale nie dlatego, że karego nie było na stanie. Drugim powodem był sam fakt, że jestem wielką fanką siwych koni. Malowanie jest dość porządne, w sumie nie mam się do czego przyczepić. Bardzo podobają mi się jego kopyta.


Sporym minusem Flawiusza jest jego chwiejność. Tyle razy już leżał, nawet podstawka nie pomaga. W ciągu miesiąca zyskał kilka małych rysek, odprysków, a dotykam go tylko raz w tygodniu, kiedy zabieram go na zdjęcia. I żeby nie było, zabierałam model na zdjęcia, bo przez głupi śnieg nie mogłam go idealnie pokazać na blogu.


Kolejną rzeczą, która mi się nie podoba w tym tworze, są szwy. Koń traci sporo uroku przez te grube kreski przechodzące przez cały pysk. O ile na szyi i pod brzuchem można to zaakceptować, szwy na głowie bardzo rzucają się w oczy i psują zdjęcia. Kai nie ma wyrzeźbionych kasztanów, zaskoczyło mnie to. Niezbyt dobrze wypada jego grzywa, niby dokładna, trochę rozwiana, nawet ładna, a z drugiej strony całkowicie nieładna.


Poniżej porównanie z Jowiszem, do którego przejdziemy już niedługo. Jak widzicie, na zdjęciach wychodzi całkiem ładnie, jest dynamiczny, pełen energii, zarazem dopasowuje się do scenerii. 
Sharif jest moim pierwszym modelem WIA i wypada zdecydowanie najgorzej na tle pozostałej dwójki - klaczy arabskiej oraz Vincenzo. A Wy co o nim sądzicie?


Jowisz to fiordzki ogier wyprodukowany przez firmę CollectA. Przybył do mnie dokładnie tydzień temu, z okazji wyprzedaży w Rossmanie. Został nazwany przez moją mamę. Mam wrażenie, że nie pierwszy raz słyszę to imię w połączeniu z tym moldem.
Ogólnie nigdy mnie do niego nie ciągnęło. Koń, jak koń. Trochę duży, w nudnych barwach, niewyróżniający się niczym. Domyślam się, że  sporo osób ma go w swojej kolekcji z różnych względów. 


Nie mam do niego zastrzeżeń, jest bardzo przyjemny dla oka, obiektyw go lubi, szybko zadomowił się w stadzie. Odnalazł swoją pokrewną duszę w Giseli, kto by się spodziewał.


Na dziś to tyle, dziękuję za przeczytanie i do następnego! 

2 komentarze:

  1. Gratuluję nowych modeli! Shariffa miałam i po pierwszym zachwycie coś mnie w nim uwierało - chyba grzywa, chociaż kurduplowatość też mi do końca nie leżała. Fiorda lubię, chociaż nie mam. Widziałam kilka customów na tym moldzie, także na maści nie-fiordzkie. Do pyska mu w maściach z hmmm... podkręconym kontrastem w stosunku do firmowej szarości :D
    Jeszcze raz gratki powiększania stada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie. Hm Flawiusza nie kupiłabym drugi raz, ale muszę przyznać, że już zdążyliśmy się polubić. Całkowicie zdaję sobie sprawę z jego wieeelu mankamentów i zaakceptowałam go. W końcu, stał się nową twarzą BlueMerlle. :p

      Usuń