Planowałam dodać jeszcze wpis o klaczy chyba brabanckiej z Collecty, ale w porównaniu do tych pięknot nie warto marnować na niego czasu i tak nie został napisany. Dziś o długo wyczekiwanych przeze mnie customach autorstwa Karoliny B., która stworzyła również Neptune oraz Dance For Applause własności Oli z Subride!.
Koniki odebrałam do rąk własnych, co było miłym doświadczeniem. Początkowo skusiłam się tylko na klacz arabską o wdzięcznym imieniu odpalam Facebooka, aby się dowiedzieć ... wyłączam, bo nie mogę znaleźć ogłoszenia, idę po certyfikaty Le Chocolat Noir. Kilka dni później napotkałam ogłoszenie o kasztanowatym ogierze, od razu go zarezerwowałam i już 31 lipca mogłam obejrzeć oba konie na żywo! Ogier nazywa się Express Rouge.
Czekolada i Exo
Le Chocolate Noir
Kocham ten mold. Jestem szczęśliwa, że teraz mogę mieć dwa egzemplarze arabki w całkowicie różnych malowaniach. Klacz ma matowe, lekko satynowe wykończenie. Bardzo ładne cieniowanie oraz przejścia w kolorach, świetnie prezentuje się na żywo. Ma pomalowane kasztany, rozjaśnioną skórę w miejscu wymion, pomalowane podkowy. Oczy oraz chrapy zostały nabłyszczone. Głowę zdobi urocza odmianka, której dziwnym trafem nie sfotografowałam.
W sekrecie zdradzę, że dziewczyna przeżyła już nieplanowany upadek ze stołu, na szczęście bez obrażeń.
Express Rouge
Chyba w skrócie będę mówiła na niego Exo. Ogier jest gorącym kasztanem o bardzo delikatnym cieniowaniu. W sumie wydaje się jednolity, ale nie jest. Ma uroczą chrapkę na nosie. Podobnie, jak w przypadku Czekolady, jego oczy oraz chrapy zostały nabłyszczone, ma pomalowane kasztany, skórę między nogami, żyłki odchodzące od oczu. Podkowy, strzałki. Został wykończony matowym werniksem.
Odchodząc od tematu malowania, opowiem trochę o moich wrażeniach, co do samego moldu. Nigdy wcześniej nie miałam go w swoich łapkach, nawet nie oglądałam z daleka. Był małym marzeniem, o którym nawet nie sądziłam, że się spełni. Zawsze przypominał mi stare startowce ze Star Stable bądź Stajni Marzeń. Prawdopodobnie przez ułożenie nóg, lekko ugiętą lewą przednią. W sumie głową też je trochę przypomina. Ale się rozpisałam.
Jak wiecie, mam złe wspomnienia jeśli chodzi o kupowanie customów od innych członków naszej społeczności, a zwłaszcza jeśli są to nowe, niesprawdzone źródła. Ufam ręce Nath, dziś do tej krótkiej listy mogę dopisać Karolinę. Nadal boję się dotykać malowanych koni, z tyłu głowy mam myśl, że przykleją mi się do ręki i czar świetnego malowania pryśnie. Na szczęście w tych przypadkach się na to nie zapowiada.
Certyfikaty
Na dziś to tyle. W planach mam jeszcze wpis o kolejnych nowościach, które przywiozłam z wakacji, mały przegląd zdjęć z Gdańska i Kaszub oraz o ile wyrazicie zainteresowanie, post o klaczy belgijskiej, a nie brabanckiej z Collecty. Widziałam, że nasze grono trochę się ożywiło, bardzo mnie to cieszy, lecę nadrabiać komentarze!
Cudowna parka! Moldu ogiera nie lubię, ale gdybyś tak szybko nie zaklepała klaczy to bym się zastanawiała :P
OdpowiedzUsuńGratuluję i pozdrawiam cieplutko :D
To chyba jeden z moich ulubionych moldów, nie mogłam się przeć. :D
UsuńDzięki!