Helo! Dziś w końcu długo obiecywany post o jelonkach i tym podobnych. Jak widać, od zeszłego roku, a dokładniej przybycia Megalocerosa Bambika, stado nieco się rozrosło. Tym razem porozmawiamy o ssakach, które jeszcze nie wyginęły, a wszystkich, których interesuje bardziej szczegółowy opis Bambiego oraz więcej zdjęć, zapraszam tutaj - klik.
Papo Jeleń 53008
Przybył do mnie jesienią zeszłego roku, więc trochę czasu już minęło. Utwierdził mnie w przekonaniu, że Papo przykłada się do tego, co robi. O ile koników z tej firmy jeszcze niedane mi było oglądać na żywo, tak zwierzęta leśne są świetne!
Jeleń jest pełen szczegółów, ma fakturę sierści, zaznaczone ścięgna, kostki. Poroże nie odcina się jakoś bardzo od reszty moldu. Bardzo podoba mi się malowanie, nie jest jednolite, kolory dobrze ze sobą współgrają.
Papo Łania 53014
Pierwsze, co się rzuca w oczy, to malowanie. Przejścia są ostre, brak w nich ciepła i miękkości. Na dodatek łania ma zaznaczone tęczówki dość mocnym, rudawym brązem. To wszystko można uznać za mankament, ale uważam, że może jej to ujść płazem. Spójrzcie na tę rzeźbę, jest dynamiczna pełna detali, pięknie odwzorowująca budowę prawdziwych okazów. Gdyby ktoś się faktycznie przyłożył do malowania, mógłby stworzyć podobiznę jeden do jednego. Moją pierwszą myślą było, że jest paskudna, ale pod tym wszystkim kryje się prawdziwy kolekcjonerski skarb.
Ujmuje mnie jej wygięta szyja, lekko ugięta przednia noga.
Schleich Łania Mulaka Białoogonowego 14819
Ta łania pojawiła się u mnie przypadkiem, jest pamiątką z Madery i takie też imię nosi. W porównaniu do łani Papo jest pokraczna, ale w innym znaczeniu. Trochę duży łeb w porównaniu do krótkiej szyi. Tułów ma dość prosty, ale patrząc na zdjęcia, to prawdziwe mulaki też tak mają, długi ogonek się zgadza. Właściwie nie bardzo mam się do czego przyczepić, jest "mniej prawdziwa", ale względnie dobrze odwzorowuje swój pierwowzór.
Wygląda jak jej córka.
Wybaczcie, że nie jest obrócone :(
Nawet z tej perspektywy różnica w rzeźbie jest mocno zauważalna.
Schleich Jeleń z zestawu Bayala Arelan, Apricum 70420
To był mój święty graal. Polowałam na niego niezbyt długo, a do domu przybył przypadkiem, wraz z trójką nieplanowanych koni. Jak już wiecie, pochodzi z zestawu, nie bardzo mi się uśmiechało płacić za chłopka i jelonka. Los chciał, że ktoś sprzedawał go oddzielnie! Na dodatek jest to moje drugie zwierzątko z tej serii, pierwszy był niedźwiedź. Jest piękny, widać różnicę w rzeźbie między nim, a chociażby mulakiem. Wygląda jeszcze na dopracowanego. Najbardziej zaskoczył mnie jego malutki rozmiar. Malowanie nieszczególnie szałowe, ale do zniesienia. Bardzo ładna faktura sierści na szyi.
Na koniec trochę bardziej dopracowane zdjęcia.
Który z dzisiejszych bohaterów jest waszym ulubionym? Dzięki za przeczytanie, do następnego!
Jeleń papo, zdecydowanie! Chociaż Schleich też niczego sobie. Cudne te obrobione fotki. W ogóle kopytne przypomniały mi o mojej ubiegłorocznej łosiofazie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Noo łosiofaza wciąż gdzieś tam we mnie siedzi, ale na razie nie dążę do jej finalizacji. :p Może jesienią
Usuń