Co najważniejsze, rok minął u boku koni. Nie z taką intensywnością, jak kiedyś, ale wciąż było ich dużo. Poza tym było trochę podróży, bardziej i mniej fajnych. Odkryciem roku okazał się tenis ziemny, miło tak poodbijać piłkę, czasami rzucić paletką rakietą.
Madera bliżej nieokreślona
Wybrzeże Porto/Portugalia
W drodze na Pico de Ariero/ Pico Ruivo 1818 m.n.p.m./1862 m.n.p.m.
Madera bliżej nieokreślona
Zeus
Jeśli chodzi o kolekcję, to trochę się pozmieniało. Jest więcej i bardziej różnorodnie, niestety albo stety liczby idą tylko i wyłącznie w górę. Chyba największym zaskoczeniem było to, że po wszystkich bluzgach na Breyery trad, na półkę trafił kolejny duży konik - Hwin. Oczywiście to wyjątek wyjątków, bo jakby, helou to Hwin, ona po prostu jest cudowna. I oczywiście pojawiła się masa sarenek, jeleni i kolejne krówki.
Mist
Mist
Suzan
Dolina Chochołowska
Zejście z Babiej Góry 1725 m.n.p.m
Mo
W życiu pojawił się też nowy konik. Wiedziałam od początku, że będzie kimś bardziej ważnym niż reszta, która pojawiła się na przestrzeni lat. Mianowicie mała Mo, HMohawk. W maju skończy dwa lata, więc już nie taka mała. Właściwie jest dość ogromna, przerasta swoje dwie siostry. Oczywiście wyróżnia się swoim ciemnym kolorem, jest trochę Mistiką, tylko inną i dlatego wciąż ją lubię i nie lubię. Jeśli miałabym je scharakteryzować, to Mistika byłaby ziemią z nutą wody, z kolei Mo ogniem ze sporym kawałkiem ziemi. Jest mocna, energiczna i odważna. Szybko łapie i jest pro ludzka. Nie dziwi się za bardzo, kiedy widzi coś nowego. Zapowiada się świetnie, chyba po prostu mam obawy, że nie sprosta moim oczekiwaniom, dlatego powinnam przestać je mieć.
Sylvia
Mo
Mist
Kolejny wpis będzie o dwóch nowościach Scheich 2025!
Jak zwykle zdjęcia takie, że aż dech zapiera. Cieszę się, że masz obok siebie koniki - zaciekawiła mnie Mo, choć na początku nie mogłam jej wypatrzyć w tych krzakach :D pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo :D
Usuń