Cześć wszystkim. Kolejny koniec miesiąca przed nami, więc widzimy się tradycyjnie na podsumowaniu. Oficjalnie zakończyłam sezon na stoku, więc planuję pojawiać się tutaj częściej, choć musicie przyznać, że i tak w tym roku publikuję regularnie! :D W sobotę udało mi się skończyć najnowszy obraz, który zaczęłam jeszcze przed sezonem. Miałam na niego trochę inny pomysł, ale finalnie sama jestem pod wrażeniem tego, co udało się stworzyć.
Wracając do złotej, tytułowej myśli, naprawdę nie lubię wiosny. Pomijając okropne, budzące się do życia owady latające, nie znoszę entuzjazmu ludzi do robienia wszystkiego naraz, nagle, szybko, bo wiosna. A chwilę później przychodzi lato, zbyt ciepłe, żeby wciąż gonić za snutymi kilka tygodni temu planami. Dodatkowo chcę się z Wami podzielić jedną, smutną wiadomością, która krąży po mojej głowie od dłuższego czasu, a realizowana jest jeszcze dłużej. Chyba powoli nadchodzi czas rozstania z Panną M. Tak będzie lepiej dla mnie, a ona sobie poradzi. Jest koniem. Tu był inny tekst, ale los sprawia, że ten mały myszak ciągle pojawia się na mojej drodze. Przewrotne to życie.
Flower of Evil
Uwaga krew
Marek Antoniusz
Mój najnowszy pstryk. Staszek i Marek na co dzień od siebie stronią, ale niekiedy dochodzi do walk. Bywa, że leje się krew. Dla zainteresowanych oba koguty mają się dobrze.
Jestem bardzo dumna z tego ujęcia. Drastyczne, żywe, dla wielu może być obrzydliwe, dla mnie satysfakcjonujące. Bardzo lubię fotografować ptaki.
Na dziś to tyle, pozdrawiam!
Przykro mi z powodu sytuacji z M. Mam nadzieję, że wszystko ułoży się tak, żeby to rozstanie nie było całkowite. Przesyłam wirtualne poklepanie po ramieniu.
OdpowiedzUsuńCo do wiosny, to mnie zaskoczyłaś! Pierwszy raz słyszę, żeby ktoś nie lubił tej pory roku - chociaż co do owadów się zgadzam. Polecam siatki na okna. Od czasów pamiętnej akcji z mordowaniem zagubionego szerszenia o północy nie wyobrażam sobie nie mieć moskitiery.
Z Mist sytuacja work in progress, ale raczej w dobrą stronę.
UsuńW międzyczasie od napisania posta, trochę sobie spacerowałam i uznałam, że nie jest najgorsza, ale może dlatego, że teraz mam aparat i czekam tylko na potencjalnych modeli typu motylki, pszczoły, żmije. Z ciekawostek, jestem tak cięta na bzyczące robactwo w pokoju, że nie otwieram latem okna, z pewnością nie w dzień.