5/11/2025

Klacz lipicańska Procon oraz ogier andaluzyjski Schleich.

 Halko! Kryzys trochę się odkryzysował, a poza tym kupiłam sobie dwa koniczki. Post miał być szybciej, ale aparat trochę umarł, później go zostawiłam u siostry i tak o. Hasło przewodnie moich zakupów brzmi następująco: Jest tanio? Jest tanio. Jest dobrze? Jest tanio. Wele lat się zastanawiałam skąd koledzy z hobby mają kasę na modele, jak czasami co tydzień był nowy post o nowym koniu. Teraz już wiem, nie mają, ale kupują. :>
Procony jakoś nigdy mnie nie interesowały, ale przeglądając vinted z nudów (nie róbcie tak) zobaczyłam tego siwka. Był niecodzienny, ale miał fajne mięśnie i BYŁ TANI. Ja lubię to co dziwne, trochę brzydkie. Zajrzałam do sprzedawcy i w ofertach miał jeszcze tego andaluza, którego dokleiłam do tytułu. Widać było, że to po dziecięce znaleziska, nie mogłam ich rozdzielić. Po przyjeździe do domu okazało się, że siwek nie jest ogierem ani hanowerem, jak myślałam, tylko klaczą lipicańską. 


Klacz lipicańska 2008
Im dłużej się jej przyglądam, tym więcej niepoprawności widzę, a mimo to, łapie za oko. Docelowo chciałabym ją przemalować, ale nie wiem, jak to wyjdzie. Wciąż walczę z angolem Safari, kupiłam nową farbę i może tym razem się uda go ogarnąć.
Wracając do tematu kobyła jest super rozciągnięta. Ujęła mnie swoimi szczegółami, widać cienie, widać ruch, że ten koń żyje, o ile można tak powiedzieć. Ma o wiele więcej uroku niż te wszystkie nowe kolekciaki. 
Piękne detale pyska, delikatna faktura sierści. Bardzo ładnie wyrzeźbiona grzywa oraz ogon. Pomalowane podkówki i białko w oku. Myślę, że po renowacji będzie ogromną gwiazdą kolekcji.











Kłusak niczego sobie, ale przyznajmy, że siwulka ma w sobie to coś. Wygrywa wszystkim.

Ogier andaluzyjski 2006
Chłopak wygląda na bardziej poturbowanego przez życie, jednak wynika to z faktu mniejszej ilości białego na ciele. Jak większość moich koni na półce, nie interesował mnie jego faktyczny zakup. :")
Dotarł z przypadku, zostanie, bo wiem, dlaczego ma tak wielu fanów. Nie licząc śmiesznej grzywy, która przypomina mi sznurki, jest chwytającym za oko modelem. Ma ładne detale, dobrze się prezentuje również w ostrym świetle, a to za sprawą szarości. 





Tutak w porównaniu z andaluzem z tego roku. Obaj panowie dobrze się prezentują.

Na dziś to tyle, pozderki! Dajcie znać, co myślicie o Proconie, nawet zrobiłam mu więcej zdjęć, jak za dawnych lat. :p

2 komentarze:

  1. Parsknęłam śmiechem przy pierwszym akapicie. To ja tak bardzo ostatnimi czasy!
    Na proconkę nigdy nie zwracałam szczególnej uwagi, ale muszę przyznać, że im dłużej na nią patrzę, tym więcej uroku w niej dostrzegam. Gratuluję znaleziska. Fenomenu andaluza nie rozumiem, i NIE będę próbowała go zrozumieć oglądając Twoje fotki, bo to równie niebezpieczne jak przeglądanie vinted z nudów 😜
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się rozbawić. :D
      Procon jest piękna, a andaluz no, serio zyskuje już w realu. Jak tak na niego patrzę, to ogólnie też nie wiem, o co tyle rabanu :p

      Usuń