Mam wrażenie, że dawno nie było na blogu kolekciaka. Przynajmniej w formie "nowości". Kolega miał być karym dereszem, ale akurat wyszedł w każdym sklepie. Stąd też do domu dotarł początkowo mniej lubiany przeze mnie wariant. Jednak na żywo się polubiliśmy.^^
Kuczyk jeszcze nie ma imienia. Powyżej mamy porównanie z islandem Schleich, a poniżej z klaczą shire Schleich. Spory z niego chłopak.
Model nie jest zbyt detaliczny, w porównaniu do starych modeli tej firmy i nowego muła Schleich, byłam lekko w szoku. Taki bułowaty jest. Mało intensywnych szczegółów, do czego swego czasu przyzwyczaiła nas Collecta.
Za to podoba mi się rozwiana grzywa i szczotki pęcinowe. Ma też ładnie zrobioną klatkę piersiową.
Schleichowe ubranka oraz ludzik pasują.^^ Ostatnio miałam ochotę na ludzikowe foty, nie same konie. :p Jednak z trzech, które pokazałam, najbardziej podoba mi się marwan na tle drzwi. Tutaj z kolei islandzki kolega mknie pośród kaktusów.
A teraz prawdziwa magia. Kuc oczarował mnie dopiero po tym, jak zrobiłam mu poniższe zdjęcia. Są "takie same", ale dostałam na testy nowy aparat i mocno bawiłam się ustawieniami. Zwykła szara figurka odżyła w tamtym terenie. I wymyśliłam imię, Heart Of Glass.
A tu dodatkowo jelonek, któremu wcześniej nie potrafiłam zrobić zadowalającego zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz