9/08/2022

Felerny custom wart połowy uszkodzonego Peptoboonsmala?


  Dziś będzie pojazd. Znaczy dość łagodny, ale zdecydowanie zasłużony. Historia zaczyna się zwyczajnie w środowe popołudnie. Wyciągnęłam całą swoją kolekcję na ogród, aby zrobić im zdjęcie. Takie małe podsumowanie lat zbierania. Koniczki były mocno zakurzone, więc postanowiłam je przy okazji opłukać. Przyznam się... Zlałam je konewką, ale do tej pory wszystkie żyją! Oczywiście ominęłam WSZYSTKIE customy i uważałam na breyery. Jednak podczas przeglądu całego stada w moje ręce prędzej czy później musiał wpaść Gin, custom od mccustomstudio(instagram), który przybył do mnie w ramach wymiany z Ajerkoniakiem, za Peptoboonsmala, który miał złamany ogon. Nawet opisałam ich przyjazd, więc zapraszam do odświeżenia informacji -> klik. (Przy okazji tutaj przeczytacie, że już wcześniej były z nim problemy.)
   Co się stało, że wracam do sprawy po prawie pół roku? Gin zaczął się kleić. W porównaniu do początkowych objawów tamto było niczym. Postanowiłam zahaczyć paznokciem o farbę i sprawdzić, czy schodzi. Proszę państwa, nawet mój prywatny custom tak dobrze nie schodził, a był bez zabezpieczenia. Jestem trochę dociekliwa, więc sprawdziłam, kiedy były robione, czy były zabezpieczane i rzekomo tak. Dodatkowo swego czasu Gin był wystawiony na sprzedaż za 85 zł. Jak bardzo się cieszę, że się za niego jedynie wymieniłam.

teraz

kiedyś

Wracając do tematu, poniżej macie skriny moich odkryć. Wybaczcie, że nie są to normalne zdjęcia, ale emocjonowałam się tym na instagramie. Na pierwszym slajdzie jest taka jaśniejsza kropa na brzuchu, to pierwszy zadzior. A dalej sami widzicie. Ogier nawet nie miał podkładu. 


Robiłam ankietę na temat stanu modelu ukrytego pod warstwą farby. 45% głosujących obstawiało bodziaka, 55% konia w stanie co najmniej dobrym i te osoby wskazały prawidłowo! 

Gin w trakcie drapanka.


   Po wytarciu reszty koników z wody powróciłam do naszego nieszczęsnego bohatera. Przez około godzinę szorowałam go szczotką z płynem, nie domyłam wszystkiego, głównie spomiędzy nóg, ale chłopak po kuracji wygląda nie najgorzej, więc już nie będę go męczyła. Wielki plus dla Collecty za tak odporne malowanie. Naprawdę używałam siły ścierając resztki farby, a model jest w nienaruszonym stanie poza szlifami, które zostały stworzone przez autora starego malowania.


Przyznam, że podczas omawiania wymiany nie pytałam się, czy modele były werniksowane, ale heloł, skoro proponujemy wymianę, to raczej zależy nam na dobrej opinii. Nie jestem zawiedziona ani zła, ale piszę wpis ku przestrodze oraz żeby po prostu podzielić się z Wami tą sytuacją. Gin oczywiście ze mną zostaje, może kiedyś zyska nowe barwy? Może Nath zechce go dla mnie zrobić...? 
Czy Wam się zdarzyło zakupić jakiegoś felernego customa? Z chęcią poczytam Wasze historie i się utożsamię. :"D Tymczasem lecę, do następnego!

6 komentarzy:

  1. O jeżyku w morelach, nie zdawałam sobie sprawy że masz tyle koni :O A z tą customizerką też nie mam dobrych doświadczeń, zarówno jeśli chodzi o jakość customów jak i wywiązywanie się z innych części "umowy"... no cóż, zyskałaś za to nowego kasztanka :') powiem ci, że właśnie czekam na jednego przemalowańca, od innej osoby oczywiście, czwarty miesiąc i mam nadzieję że tym razem się nie natnę. Pozdrawiam cieplutko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradzę w sekrecie, że drugiemu customowi od Martyny powoli pęka farba na nodze, co za tym idzie, już wiem, że kłusak jest pod spodem kasztanem. xD
      No trochę koniczków mi się uzbierało i pojawiają się nowe. :p
      Uuu w takim razie czekam na Twoją nowość, koniecznie pokaż na blogu! Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Nie spotkałam się osobiście z dobrą opinią na temat prac tej autorki. Zawsze znajduje się jakieś ale, jakieś niedociągnięcia (które swoją drogą dziewczyna potrafi bardzo starannie ukryć podczas robienia zdjęć promocyjnych). Uważam to za swego rodzaju nieuczciwość i bardzo nie pochwalam takiego zachowania, ale cóż, stało się. Szkoda konika, ale przynajmniej z zewnątrz jest w stanie prawie nienaruszonym :P Jestem ciekawa odpowiedzi samej Martyny na zaistniałą sytuację, informowałaś ją o tym?
    Uważam również, że sytuacja nadaje się idealnie na post z ostrzeżeniem na facebookowej grupie 'Czarna i biała lista kolekcjonerów modeli koni', żeby poniekąd przestrzec inne osoby przed zabójczą jakością tychże customów, bo widzę je dość często proponowane jako modele na wymianę, albo co gorsza sprzedaż za dość wygórowaną cenę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pisałam z nią o tym. Ogólnie niestety z natury jestem osobą, która nie walczy, więc ciężko mi się zebrać, ale masz rację co do postu na czarnej liście kolekcjonerów. Może się w sobie zbiorę i coś naskrobię.
      Pozdrawiam! <3

      Usuń
  3. Kurczę, aż żal mi że nie jestem customizerem. Byle g. opchnąć, dać zawyżoną cenę, niedoróbki zrzucić na klienta.Chociaż nie miałabym chyba sumienia sprzedawać chłamu ludziom :\

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja tego nie rozumiem. Jakby sama sobie złą opinię buduje xD

      Usuń